Najlepsze wpisy
Małpy z indonezyjskiej wyspy Bali kradną turystom telefony i oddają je dopiero po negocjacjach, gdy otrzymają odpowiednią ilość jedzenia.
czytaj dalej
Najnowsze badanie pokazuje, że makaki żyjące na Bali w świątyni Uluwatu mają łeb do interesów. Małpy potrafią ocenić, które przedmioty są dla turystów najcenniejsze i właśnie je kradną. Później wymieniają swój łup na jedzenie. Do najchętniej kradzionych przez małpy fantów należą telefony komórkowe, portfele i okulary korekcyjne.
Dodano: 16.12.2023
Na siłowni w Grudziądzu na 29-latka podczas ćwiczeń spadła sztanga. Obrażenia były na tyle poważne, że mężczyzny nie udało się uratować.
czytaj dalej
Z nieoficjalnych informacji wynika, że do tragedii doszło w czasie ćwiczeń z wykorzystaniem sztangi, która w pewnym momencie spadła na mężczyznę. Obrażenia, jakich doznał 29-latek, były tak poważne, że nie było już szans na ratunek.
Dodano: 27.02.2024
W 2015 roku fotograf Neil Douglas spotkał w samolocie swojego sobowtóra. Po tym spotkaniu nastąpił kolejny zbieg okoliczności - okazało się, że obaj trafili do tego samego hotelu.
czytaj dalej
Kiedy Neil Thomas Douglas znalazł się na pokładzie samolotu lecącego do Galway, odkrył, że ktoś już siedzi na jego miejscu. Kiedy facet na mnie spojrzał, pomyślałem: On wygląda jak ja - relacjonuje mężczyzna, cytowany przez portal BBC News.
Po tym spotkaniu nastąpił kolejny zbieg okoliczności - okazało się, że obaj trafili w Galway do tego samego hotelu. Potem wieczorem poszedłem do pubu i znowu był tam mój bliźniak. Absolutnie niesamowite - opowiada Douglas. Uśmialiśmy się i wypiliśmy po kufelku - wyjaśnił następnie.
Po tym spotkaniu nastąpił kolejny zbieg okoliczności - okazało się, że obaj trafili w Galway do tego samego hotelu. Potem wieczorem poszedłem do pubu i znowu był tam mój bliźniak. Absolutnie niesamowite - opowiada Douglas. Uśmialiśmy się i wypiliśmy po kufelku - wyjaśnił następnie.
Dodano: 26.05.2024
Dodano: 10.08.2024
Badacze z Brytyjskiego Uniwersytetu opracowali test krwi, dzięki któremu można wykryć 12 najczęstszych nowotworów w bardzo wczesnym stadium.
czytaj dalej
Minister zdrowia Wielkiej Brytani poinformował, że naukowcy z brytyjskiego uniwersytetu opracowują badanie krwi, które będzie w stanie wykryć 12 rodzajów najczęstszych nowotworów.
„Wystarczy kilka kropli krwi, aby stwierdzić, czy masz raka płuc, piersi lub pęcherza moczowego, co pomoże zakończyć wielomiesięczne oczekiwanie na badania i skany” i przyspieszyć terapię dodał Wes Streeting.
„Wystarczy kilka kropli krwi, aby stwierdzić, czy masz raka płuc, piersi lub pęcherza moczowego, co pomoże zakończyć wielomiesięczne oczekiwanie na badania i skany” i przyspieszyć terapię dodał Wes Streeting.
Dodano: 16.10.2024
Dodano: 18.04.2021
autor: MaulWolf
W Pensylwanii krąży legenda o Charlie No Face. Historia opowiada o człowieku bez twarzy, który nocą chodzi po drogach i szuka ofiary, by skraść jej twarz.
czytaj dalej
Według legendy Charlie miał snuć się po zmroku po opuszczonych parkach i ulicach, a nocą gonić samotnych przechodniów w poszukiwaniu nowej twarzy. Oczywiście jest to legenda, ale niewielu wie, że Charlie bez twarzy nie jest postacią fikcyjną. Charlie to Raymond Robinson, który urodził się w 1919 roku w Pensylwanii. W wyniku nieszczęśliwego wypadku zyskał przydomek Charlie bez twarzy.
Raymond miał zaledwie osiem lat, gdy wspiął się na most Morado Bridge, gdzie przechodziły dwie linie elektryczne: jedna o mocy ciągłej 1 200 volt, druga 22 000 volt prądu przemiennego. Chłopiec przytrzymał się kabla i poraził go prąd. W wyniku porażenia jego ciało zaczęło się palić. Zdołał się odłączyć i spaść na ziemię.
Wstrząs spalił twarz i ramiona ośmiolatka. Nie miał już oczu, nosa a usta i uszy były kompletnie zniekształcone, amputowano mu też ramię, którym trzymał kabel. Na klatce piersiowej miał jedną wielką bliznę. Po długich miesiącach spędzonych w szpitalu powrócił do domu w miejscowości Koppel, której już nigdy nie opuścił. Odszedł od kochającej i opiekującej się nim rodziny i zaczął wieść życie samotnika przekonany, że terroryzuje ludzi swoim wyglądem.
Robinson kolejne lata swojego życia spędził ukrywając się w domu. Zarabiał na życie wyrabiając portfele, paski i inne drobne rzeczy, które sprzedawał. Wychodził na spacery jedynie w środku nocy, by nie straszyć ludzi swoim wyglądem. Spacerując pomagał sobie kijem: jedną nogą szedł po asfalcie, a drugą po poboczu.
Szybko rozeszła się wieść, że jakiś potwór chodzi zawsze tą samą drogą. Dla spragnionych przerażających historii ludzi ta informacja była jak "woda na młyn".
W ciepłe, letnie dni dzieciaki jeździły drogą, by móc go zobaczyć. Czasami udawało im się go ujrzeć i historia się rozrastała. W tym samym czasie nadano mu pseudonim Charlie bez twarzy - który przemierzał lasy, parki i ciche ulice w poszukiwaniu nowej twarzy.
Raymond zmarł w 1985 roku mając 74 lata. Choć odszedł, legenda o nim na zawsze pozostanie żywa.
Raymond miał zaledwie osiem lat, gdy wspiął się na most Morado Bridge, gdzie przechodziły dwie linie elektryczne: jedna o mocy ciągłej 1 200 volt, druga 22 000 volt prądu przemiennego. Chłopiec przytrzymał się kabla i poraził go prąd. W wyniku porażenia jego ciało zaczęło się palić. Zdołał się odłączyć i spaść na ziemię.
Wstrząs spalił twarz i ramiona ośmiolatka. Nie miał już oczu, nosa a usta i uszy były kompletnie zniekształcone, amputowano mu też ramię, którym trzymał kabel. Na klatce piersiowej miał jedną wielką bliznę. Po długich miesiącach spędzonych w szpitalu powrócił do domu w miejscowości Koppel, której już nigdy nie opuścił. Odszedł od kochającej i opiekującej się nim rodziny i zaczął wieść życie samotnika przekonany, że terroryzuje ludzi swoim wyglądem.
Robinson kolejne lata swojego życia spędził ukrywając się w domu. Zarabiał na życie wyrabiając portfele, paski i inne drobne rzeczy, które sprzedawał. Wychodził na spacery jedynie w środku nocy, by nie straszyć ludzi swoim wyglądem. Spacerując pomagał sobie kijem: jedną nogą szedł po asfalcie, a drugą po poboczu.
Szybko rozeszła się wieść, że jakiś potwór chodzi zawsze tą samą drogą. Dla spragnionych przerażających historii ludzi ta informacja była jak "woda na młyn".
W ciepłe, letnie dni dzieciaki jeździły drogą, by móc go zobaczyć. Czasami udawało im się go ujrzeć i historia się rozrastała. W tym samym czasie nadano mu pseudonim Charlie bez twarzy - który przemierzał lasy, parki i ciche ulice w poszukiwaniu nowej twarzy.
Raymond zmarł w 1985 roku mając 74 lata. Choć odszedł, legenda o nim na zawsze pozostanie żywa.
Dodano: 19.01.2022
Gdy w 1983 roku na jednym z torfowisk w Cheshire w Anglii odnaleziono zwłoki kobiety, wydawało się, że nierozwikłana dotąd zagadka właśnie została rozwiązana.
czytaj dalej
W 1959 roku Peter Reyn-Bardt, pracownik linii lotniczych, poznał Malikę de Fernandez. Para zaręczyła się jeszcze w trakcie pierwszego spotkania, a cztery dni później byli już małżeństwem. Związek rozpadł się po zaledwie kilku miesiącach.
Dwa lata po rozstaniu Malika de Fernandez zniknęła w tajemniczych okolicznościach. Głównym podejrzanym w sprawie stał się Peter Reyn-Bardt, jednak śledczym z hrabstwa Cheshire, gdzie mieszkał, brakowało dowodów na winę. Nieskuteczne okazało się m.in. przekopanie jego posesji, a sprawa utknęła na kilkadziesiąt lat.
Przełom w sprawie nastąpił, gdy na torfowisku, które znajduje się niedaleko posesji podejrzanego, odnaleziono ciało.
Peter Reyn-Bard był przekonany, że zwłoki należą do jego byłej żony. Mężczyzna przyznał się do jej zabójstwa i poćwiartowania ciała.
Ponieważ odnaleziono czaszkę, Peter uznał, że skazanie jest już tylko kwestią czasu, postanowił więc oszczędzić policji pracy i ze szczegółami opisał swój udział w sprawie. Rzecz w tym, że znaleziona czaszka okazała się pochodzić najprawdopodobniej z III w. n.e., a więc z całą pewnością nie mogła należeć do żony Reyn-Bardta. Oskarżony, zrozumiawszy błąd, próbował jeszcze wycofać swoje zeznania, ale bez powodzenia. Ostatecznie trafił za kratki.
Dwa lata po rozstaniu Malika de Fernandez zniknęła w tajemniczych okolicznościach. Głównym podejrzanym w sprawie stał się Peter Reyn-Bardt, jednak śledczym z hrabstwa Cheshire, gdzie mieszkał, brakowało dowodów na winę. Nieskuteczne okazało się m.in. przekopanie jego posesji, a sprawa utknęła na kilkadziesiąt lat.
Przełom w sprawie nastąpił, gdy na torfowisku, które znajduje się niedaleko posesji podejrzanego, odnaleziono ciało.
Peter Reyn-Bard był przekonany, że zwłoki należą do jego byłej żony. Mężczyzna przyznał się do jej zabójstwa i poćwiartowania ciała.
Ponieważ odnaleziono czaszkę, Peter uznał, że skazanie jest już tylko kwestią czasu, postanowił więc oszczędzić policji pracy i ze szczegółami opisał swój udział w sprawie. Rzecz w tym, że znaleziona czaszka okazała się pochodzić najprawdopodobniej z III w. n.e., a więc z całą pewnością nie mogła należeć do żony Reyn-Bardta. Oskarżony, zrozumiawszy błąd, próbował jeszcze wycofać swoje zeznania, ale bez powodzenia. Ostatecznie trafił za kratki.
Dodano: 21.02.2022
autor: Jackson
Dodano: 14.04.2022
autor: MaulWolf
Dodano: 24.05.2022