Losowe wpisy
Szef marki wyznał, że jego ulubiona para dżinsów (podobnie zresztą, jak każda inna, którą nosi) nigdy nie widziała wnętrza pralki. Jedyny kontakt z wodą, jaki mają jego spodnie, zachodzi wtedy, kiedy obleje się czymś albo po prostu ma na nich plamę, którą zmywa pod bieżącą wodą ręcznie. Dlaczego jednak tak postępuje? Powodów jest kilka i każdy z nich jest całkiem dobry i daje sporo do myślenia.
Pan Bergh twierdzi, że to zupełnie normalne zachowanie wśród dżinsowych miłośników. Żaden szanujący się fan tego typu ubrań nigdy w życiu nie wkłada swoich spodni do pralki. Kiedy na dżinsach pojawia się plama - wystarczy przeprać je miejscowo i to ręcznie. Kiedy jednak sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, lub dżinsy zaczynają naprawdę poważnie cuchnąć, wystarczy wyprać je w całości ręcznie.
Jest jednak na to też drugi sposób. Brzydki zapach powodowany jest przez aktywność różnego rodzaju bakterii. Wystarczy wtedy wsadzić swoje spodnie do zamrażarki (co zabije bakterie) lub wystawić je na działanie słońca, wiatru i wysokiej temperatury panującej na zewnątrz. Macie gwarancję, że bakterie znikną a wraz z nimi przykry zapach. Warto dodać, że czasem taka słoneczna kąpiel dla pojedynczej pary musi trwać nawet kilka dni. Jeśli więc brzydki zapach nie zniknął, oznacza to tylko tyle, że za krótko trzymaliście swoje spodnie na zewnątrz.
Kąpiele słoneczne są też lepsze od prania ze względu na środowisko. Nie zużywany energii elektrycznej, wody i nie spuszczamy do ścieków tych wszystkich środków chemicznych i różnego rodzaju detergentów. Mamy więc kolejny plus.
Jeśli chodzi o sposób z zamrażarką i wsadzeniem do niej spodni, to musicie mieć tam temperaturę wynoszącą co najmniej -18 stopni Celsjusza. W innym wypadku nie pozabijacie tych wszystkich bakterii.
Dlaczego jednak w ogóle macie robić tak akurat z dżinsami? Jest to materiał, któremu pranie tylko szkodzi, a który nie ma sam w sobie takiej potrzeby, aby go prać. Tak naprawdę pranie skraca życie wszystkich ubrań i źle wpływa na ich kondycję. Dżinsy mają jednak to do siebie, że w ich przypadku spokojnie możecie sobie pozwolić na nie wrzucanie ich do prali. Spróbujcie sami, a zobaczycie, jakie to łatwe i przyjemne. Oszczędzacie przecież również pieniądze.

W 2005 roku na ekranach kin pojawił się film Egzorcyzmy Emily Rose, który opowiadał historię młodej kobiety, która według kościoła katolicka była opętana przez demona. W końcu jeden z księży zdecydował się na egzorcyzmy. Później oskarżono kapłana o nieumyślne spowodowanie śmierci, ponieważ dziewczyna zmarła. Niewiele osób wie o tym, że film jest oparty na prawdziwej historii życia młodej kobiety – Anneliese Michel z Niemiec, która przeszła egzorcyzmy w 1975 roku z polecenia rodziców. Niestety (tak samo jak główna bohaterka w filmie) Anneliese zmarła. Są ludzie, którzy wierzą w to, że była opętana, ale są też i tacy, którzy przekonani są o tym, że młoda kobieta była upośledzona umysłowo i traktowano ją w najgorszy z możliwych sposobów.
Anneliese Miche z pozoru była normalną dziewczyną, która dorastała w Leiblfing. Podobnie jak jej rodzina była gorliwą katoliczką i często uczestniczyła w różnego rodzajach aktywnościach kościelnych. Niestety w wieku 16 lat zdiagnozowano u niej padaczkę skroniową i od tego czasu już nie była taka sama.
Dosłownie z dnia na dzień jej stan się pogorszył. Zaczęła widzieć diabelskie twarze, które pojawiały się podczas modlitw. Miała także halucynacje słuchowe i bardzo głębokie stany depresyjne. Medyczne zabiegi i lekarstwa nie pomagały jej. Rodzina była załamana. W końcu zgłosili się o pomoc do księdza. Pomimo, że od XVIII wieku Kościół Katolicki nie zatrudniał księży do egzorcyzmów, rodzice dziewczyny dostali pozwolenie od miejscowego biskupa, aby wykonać rytuał.
W 1975 roku rodzina odmówiła opieki medycznej i pozwoliła kapłanom wykonywać egzorcyzmy. Ksiądz Ernest Alt i Arnold Renz podjęli się tego zadania, które trwało 10 miesięcy i odbyło się na 67 sesjach (każda od 4 do 6 godzin). Podczas egzorcyzmów Anneliese nie jadła. Według powołanych później lekarzy zmarła z powodu niedożywienia. Ważyła zaledwie 30 kg! Jej kolana była złamane z powodu klęczącej pozycji potrzebnej do egzorcyzmów.
Ciężko powiedzieć, co jest prawdą w historii młodej kobiety. Czy była opętaną nastolatką czy nieszczęśliwą dziewczyną, której nie rozumieli nawet jej rodzice? W czasie trwania sesji kapłani nagrywali dźwięk i dzięki temu dziś możemy posłuchać tego, co mówiła Anneliese w trakcie egzorcyzmów. Tylko dla ludzi o mocnych nerwach…

Anomalią był rok 2016, w którym doszliśmy do ćwierćfinału.



