

Obszar, na którym rosły te często niemal 1000-letnie drzewa, już wcześniej był miejscem akcji i protestów wolontariuszy i działaczy na rzecz przyrody.
Julia wspięła się na Lunę (tak nazwała sekowoję, na której zamieszkała) w grudniu 1997, by zejść z niej dopiero w grudniu 1999, kiedy to podpisano umowę z firmą Pacific Lumber gwarantującą ochronę zarówno sekwoi, na której mieszkała Julia, jak i wszystkich drzew na terenie 3 hektarów strefy buforowej wokół.
Sprawą zainteresowane były największe stacje telewizyjne. CNN, BBC czy New York Times. Hill rozmawiała z dziennikarzami przez radio (na drzewie miała telefon zasilany solarnie), ale przyjmowała również śmiałków na drzewie.
Julia otrzymała aktywne wsparcie kilku organizacji, w tym Earth First! oraz wolontariuszy, którzy za pomocą lin dostarczali jej na szczyt drzewa jedzenie i środki mające pomóc w przeżyciu.
Nie było to jednak łatwe. Na szczycie sekwoi Julia musiała mierzyć się z mroźnymi ulewami, wiatrem sięgającym 64 km/h, a także próbami zastraszania jej blisko podlatującymi helikopterami czy próbami ścinania drzewa nocą przez wściekłych przedstawicieli firmy Pacific Lumber.
Julia przez 2 lata żyła na dwóch platformach o bokach mniej więcej 2 na 2 metry. Bez żadnych zabezpieczeń. Podgrzewając posiłki na palniku gazowym i drżąc z zimna podczas chłodnych nocy zawinięta w gruby śpiwór.
Dziś Julia działa jako ekologiczny mówca motywacyjny, pisze książki i jest współzałożycielką fundacji Circle od Life. Wciąż wspiera protestujących i pomaga organizować się małym społecznościom wokół działań na rzecz proekologicznych zmian.

Zobacz również


Siedmioletni Madden z Oklahomy od najmłodszych lat zmagał się z przykrościami ze strony rówieśników. Urodził się z rozszczepem wargi i różnokolorowymi oczami, przez co był wyśmiewany i izolowany. Jego mama szukała sposobu, by pokazać mu, że inność może być piękna.
Pewnego dnia zobaczyła w internecie niezwykłego kota – Moon miał dokładnie takie same cechy jak jej syn: jedno niebieskie i jedno brązowe oko oraz rozszczep wargi. Rodzina odbyła długą podróż, by go adoptować.
Od chwili, gdy kot trafił do ich domu, chłopiec i zwierzak stali się nierozłączni. Moon szybko stał się nie tylko przyjacielem, ale i symbolem akceptacji – dowodem na to, że wyjątkowość nie jest powodem do wstydu, lecz siłą, która może łączyć.
