
Kobieta, która kilka dni temu morsowała w bieliźnie na Babiej Górze i z powodu hipotermii wylądowała w szpitalu już czuje się lepiej. Twierdzi, że "swoje pasje trzeba realizować".

czytaj dalej
W ubiegłym tygodniu pani Janka została uratowana przez przypadkowych turystów, którzy okryli ją swoimi ubraniami oraz przez ratowników GOPR, którzy zwieźli ją z gór i pomogli przetransportować do szpitala. Gdy kobieta została znaleziona przez turystów leżała w samej bieliźnie w śniegu w okolicach Babiej Góry. Odczuwalna temperatur powietrza wynosiła wtedy około -15 stopni Celsjusza, wiał porywisty wiatr.
Gdy do kobiety dotarli ratownicy temperatura jej ciała wynosiła 25 stopni Celsjusza - znajdowała się w hipotermii. "Dla zdrowia i życia tej kobiety decydujące było to, że nie została bez pomocy. Zaopiekowali się nią turyści, którzy udostępnili jej część swojej garderoby. Stan kobiety na pewno byłby gorszy, gdyby była sama" - mówi Tomasz Kozina z GOPR.
Kilka dni temu pani Janka udzieliła wywiadu telewizji TVN, w którym mówi: "Himalaiści, do których się nie porównuję, też tracą życie w górach i mają odmrożone ręce. Swoje pasje należy realizować, ale mądrze. Trzeba się do tego odpowiednio przygotować, a nieszczęśliwe przypadki i tak się zdarzają".
Gdy do kobiety dotarli ratownicy temperatura jej ciała wynosiła 25 stopni Celsjusza - znajdowała się w hipotermii. "Dla zdrowia i życia tej kobiety decydujące było to, że nie została bez pomocy. Zaopiekowali się nią turyści, którzy udostępnili jej część swojej garderoby. Stan kobiety na pewno byłby gorszy, gdyby była sama" - mówi Tomasz Kozina z GOPR.
Kilka dni temu pani Janka udzieliła wywiadu telewizji TVN, w którym mówi: "Himalaiści, do których się nie porównuję, też tracą życie w górach i mają odmrożone ręce. Swoje pasje należy realizować, ale mądrze. Trzeba się do tego odpowiednio przygotować, a nieszczęśliwe przypadki i tak się zdarzają".
Źródło: uwaga.tvn.pl

Dodano: 26.01.2021
autor: MarcinZbezu
Zobacz również
Dodano: 17.04.2025
Dodano: 17.04.2025
Dodano: 17.04.2025
Dodano: 17.04.2025

97-letnia żółwica i 96-letni żółw zostali po raz pierwszy rodzicami. Powitali na świecie cztery młode żółwiątka.

czytaj dalej
Władze zoo w Filadelfii oświadczyły, że są „szczęśliwe” z powodu przybycia czterech piskląt żółw z Galapagos, co jest pierwszym takim wydarzeniem w jego ponad 150-letniej historii. Młode są potomstwem samicy Mommy i samca Abrazzo, dwóch najstarszych mieszkańców zoo.

Dodano: 17.04.2025