Wigilia do 5 osób to na razie przepis martwy, który wejdzie w życie wówczas, gdy sytuacja epidemiczna w kraju nie poprawi się w najbliższych tygodniach. Jeśli jednak rząd zdecyduje, że koniecznym jest egzekwowanie planu ograniczeń przy wigilijnym stole, wtedy wystarczy "życzliwy donos" sąsiadów i do drzwi zapukają funkcjonariusze.
Z informacji, do których dotarł portal money.pl, wynika, że limit osób, które mogą wziąć udział we wspólnym świętowaniu wigilii to na razie "zalecenie", którego rząd nie będzie egzekwował poprzez kontrole mieszkań ani masowe wystawianie kar administracyjnych przez sanepid.
Inaczej będzie wyglądać podejście rządu do masowych imprez wigilijnych, w których bierze udział kilkanaście-kilkadziesiąt osób. Wówczas służby sanitarne mają nie rezygnować z nałożenia wysokich kar administracyjnych, które można wystawić na podstawie odrębnych przepisów ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Kara może wynieść od 5 do 30 tys. zł.
Zobacz również
„W Australii nigdy dotąd nie pojawił się pingwin cesarski”. Obecnie naukowcy sprawdzają, czy będzie możliwe wyprawienie Gusa, bo tak dano mu na imię, z powrotem na jego rodzimy kontynent.