cookies

Serwis korzysta z plików cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę, że będą one umieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo zmienić ustawienia dotyczące plików cookies w swojej przeglądarce.

Grał w piłkę na brzegu morza, kiedy wyszedł całe nogi miał we krwi – lekarze nie mogli uwierzyć co mu się stało.
logo-head
czytaj dalej

Wyobraźcie sobie, że wychodzicie pograć w piłkę na brzegu morza, jak robiliście już niejednokrotnie w swoim życiu. Wybieracie takie miejsce, aby wasze stopy były częściowo zanurzone w wodzie. Zabawa trwa w najlepsze, jest sporo śmiechu i masa radości.

Jednak po wyjściu z wody nie jest już tak kolorowo. Całe wasze nogi pokryte są krwią, która leje się cały czas ze świeżych ran. Wszystko boli i powoli zaczyna docierać do was, że jest naprawdę źle.

 

Brzmi to może niewiarygodnie, lecz takie coś spotkało 16-letniego mieszkańca Australii. Nastolatek wybrał się na plażę w okolice Brighton, aby zażyć nieco ruchu i pograć w piłkę. Pech chciał, że zdecydował się robić to z częściowo zanurzonymi nogami. Według jego relacji cały czas czuł lekkie odrętwienie od kolan w dół, jednak winę za to zrzucił na niską temperaturę wody, jaka wtedy panowała.

Zabawa trwała około pół godziny. Tyle jednak wystarczyło, aby nogi nastolatka zdążyły całe pokryć się krwią. Po wyjściu z wody chłopak próbował nawet zatrzymać krwawienie, jednak wszystkie próby nie przynosiły rezultatów. Idąc po plaży zostawiał za sobą krwawe smugi, co wyglądało naprawdę makabrycznie. Według zeznań nastolatka na początku myślał, że poranił się po prostu o skały. Rany na nogach były jednak stosunkowo małe i regularnie rozłożone.W domu rodzina chłopca próbowała jakoś zaradzić zaistniałej sytuacji. Na początku zmywali krew pod prysznicem, zauważyli jednak, że na ranach nie powstają żadne zakrzepy, przez co krwawienie nie ustaje. Zabrali więc chłopca do szpitala, gdzie podano mu leki przeciwbólowe oraz antybiotyki – krwawienie jednak wciąż nie ustawało, co wzbudziło wielką sensację na izbie przyjęć.

Lekarze cały czas starali się rozwikłać zagadkę. Pojawiła się propozycja, że za rany może być odpowiedzialna płaszczka. Inna pielęgniarka zasugerowała, że mogą to być wszy morskie. Były to jednak tylko niejasne przypuszczenia.

Ojciec rannego wystosował odpowiedni apel na swoim Facebooku, w którym ostrzegał okolicznych mieszkańców, aby nie wchodzili na długo do wody, ponieważ „coś pożarło częściowo nogi jego syna”.

Mężczyzna postanowił też przeprowadzić własne dochodzenie. Pobrał próbkę wody z okolic zdarzenia, a następnie wrzucił do niej mięso.Szybko okazało się, że rany pasują do wszy morskich. Są one padlinożercami mierzącymi około 1 cm długości. Wszy morskie nie gardzą również świeżym mięsem. Wystarczy odrobina krwi w wodzie, aby do ofiary przypłynęły kolejne osobniki i rozpoczęły żer. Eksperci są zdania, że w zimnej wodzie ofiara może nawet nie poczuć, że jest konsumowana.

Cały wpis zaniepokojonego ojca znajdziecie pod tym adresem

Źródło:  wiedza.wiedzoholik.pl
Dodano: 30.09.2020
autor: MaulWolf

Zobacz również

Domy modułowe są trwałe, energooszczędne i odporne na warunki atmosferyczne. Ich żywotność dorównuje tradycyjnym. W katalogu znajdziecie modele od 35 m² do przestronnych domów o powierzchni nawet 170 m².
logo-head
Dodano: 17.04.2025
Domy modułowe z prefabrykatów stają się w Polsce coraz bardziej popularne. Budowa takiego domu jest znacznie tańsza, a także krótsza, domy z gotowych elementów powstają w 3-5 miesięcy. Montaż na działce zajmuje dosłownie 1-3 dni!
logo-head
Dodano: 17.04.2025
Dla porównania, jak wyliczyli eksperci Extradom.pl, dom modułowy o pow. 80 m² z działką, oddalony o 15 km od centrum Krakowa, może kosztować mniej niż 44-metrowe mieszkanie w granicach miasta.
logo-head
Dodano: 17.04.2025
Budowa domu w Polsce jest tańsza niż kupno mieszkania. Za cenę kawalerki w centrum dużego miasta można postawić nawet 100 metrowy dom na obrzeżach.
logo-head
Dodano: 17.04.2025
97-letnia żółwica i 96-letni żółw zostali po raz pierwszy rodzicami. Powitali na świecie cztery młode żółwiątka.
logo-head
czytaj dalej
Władze zoo w Filadelfii oświadczyły, że są „szczęśliwe” z powodu przybycia czterech piskląt żółw z Galapagos, co jest pierwszym takim wydarzeniem w jego ponad 150-letniej historii. Młode są potomstwem samicy Mommy i samca Abrazzo, dwóch najstarszych mieszkańców zoo.
Dodano: 17.04.2025